11.5.08

Cenzura po włosku

Portret goldie
Portret chiari


Cenzura sztuki zdarza się nie tylko w Polsce. Zdarza się także we Włoszech. Pouczające jest zbadanie powodów, dla jakich się ją stosuje. We Włoszech jej powodem ostatnio nie były względy obyczajowe czy religijne. To patriotyzm można pogwałcić, a obrazić – symbole państwowe.

Duet artystyczny goldiechiari (Eleonore Chiari i Sandra Goldschmied) doświadczył tego na własnej skórze. Artystki zostały zaproszone do wzięcia udziału w wystawie „Terapia Grupowa” w Muzeum Sztuki Współczesnej Museion w Bolzano. Trzeba wiedzieć, że Bolzano to małe miasto w północnych Włoszech, w regionie Trydent Górna Adyga, samo o tożsamości pogranicza z Austrią, gdzie oprócz włoskiego mówi się po niemiecku. Trydent oznacza Południowy Tyrol. Mussolini przeprowadzał tutaj przymusową italianizację zmieniając ludziom nazwiska z niemieckich na włoskie.

Muzeum jest nowe i należy sądzić, że ma pełnić ważną funkcję w regionie, nadawać mu jakąś tożsamość, generować turystykę kulturalną – czyli pełnić także rolę promocyjną i ekonomiczną dla miasta. Dość powiedzieć, że nadchodzące manifesta 7 za jedną ze swych lokalizacji obrały właśnie Bolzano, gdzie kuratorem jest Raqs Media Collective z New Delhi.

W październiku 2006 roku odbywała się tam wspomniana wystawa „Terapia Grupowa”, której kuratorką była Letizia Ragaglia, a jednymi z uczestników oprócz np. Allora & Calzadilla czy grupy gelitin – goldiechiari. 19 października 2006, ponad miesiąc po otwarciu wystawy, instalacja dźwiękowa Imagined border (2006), autorstwa artystek, została zarekwirowana przez prokuraturę. Stało się to wskutek skargi wniesionej przez prawicową partię Alleanza Nazionale. Dzieło zostało zdjęte z wystawy.

W pracy tej wykorzystany został muzyczny temat muzyczny włoskiego hymnu Fratelli d’Italia, który odgrywają dźwięki wody spuszczanej w toalecie. Nagranie to zainstalowano u wejścia na wystawę, tak więc gdy ktoś wchodził do muzeum, zostawało ono uruchamiane.

Artystki zostały oskarżone o obrazę narodu i państwa włoskiego. Sprawa sądowa wokół sprawy goldiechiari wywołała ogólnokrajową dyskusję w mediach na temat tego kto posiada symbole narodowe, czy istnieją jakieś granice ich wykorzystywania i czy można obrazić je lub naród. Sytuację artystek pogarszał fakt, że w tym samym, 2006 roku, rząd Berlusconiego wprowadził dekret o tym, że hymn jest własnością państwa.

Artystki za własne pieniądze wynajęły adwokatów, także muzeum miało swojego. Museion dostał wsparcie Włoskiego Stowarzyszenia Muzeów Sztuki Współczesnej (AMACI), które nazywało całą tę sprawę aktem cenzury i domagało się zwrotu dzieła do muzeum w Bolzano. W listopadzie 2006 roku sąd orzekł, że praca nie była obrazą państwa włoskiego i może powrócić na wystawę.

Kiedy rozmawiałam z artystkami, nie były one jednak zadowolone z takiego obrotu sprawy. Mówiły, że wcale nie czują się wygrane, nie miały dostatecznego instytucjonalnego wsparcia, musiały wynająć własnego adwokata i opłacić go z własnej kieszeni.

Same goldiechiari konsekwentnie zajmują się we własnej sztuce niskimi sferami życia, desakralizują rzeczy oficjalnie uznane, odbierają im nadęcia i pompatyczności. W swoim kapitalnym cyklu fotografii, inspirowanym Nenufarami Moneta (Panoramic Nympheas, 2007), zrobiły zdjęcia obrzydliwych, wyjątkowo brudnych zbiorników wodnych, na które puściły „kwiaty” zrobione z zużytych worków foliowych. Z czegoś odrzucającego zrobiły coś pięknego.

W pracy Imagined border odopatrzyłabym się i wątku feministycznego. W końcu hymn włoski to Fratelli d'Italia, "włoscy bracia" - no, a gdzie siostry? Jak zwykle mają siedzieć w domu?

----

Sprawa goldiechiari przywodzi na myśl oczywiście psie kupy i biało-czerwone chorągiewki Marka Raczkowskiego.


strona www goldiechiari

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz