9.5.07

Ja lubię turystów…

Film "Home"

Wyprodukowana w Krakowie rzeźba "Woman and the Dead"

Tutaj widać fotografie: "Titi Caca", "Wampiry", kilka rysunków oraz samą aranżację przestrzeni na skrzyniach do przewożenia dzieł sztuki wypożyczonych z Cricoteki

"Easter Bunnies"

Aranżacja przestrzeni z fotografiami "We Only Move When Something Changes" i w głebi - "Blue Brothers"


Tutaj z kolei - "Wampiry"

Wszystkie zdjęcia z wystawy Olafa Breuninga, Woman and Dead, Bunkier Sztuki, 27.04.-3.06.2007, fot. Marek Gardulski, zdjęcia na wystawie dzięki uprzejmosci Galerii Nicola Von Senger w Zurychu

Wystawa Olafa Breuninga: www.transkultura.pl



Olaf Breuning powiedział mi te słowa, które w tytule, gdy piliśmy kawę pewnego słonecznego popołudnia patrząc z góry na krakowski Rynek. Dla mnie widok dość smutny, bo: brudny, zaśmiecony, pół Rynku ogrodzone absurdalnym płotem – efektem szukania haków na prezydenta Majchrowskiego i jego ekipę -, zatłoczony do granic wytrzymałości. Przemysł turystyczny kwitnie: kwiaciarki sprzedają kwiaty, autorzy landszaftów – taśmowo produkowane „dzieła”, facet od smoków z gąbki, piszczy jak brzuchomówca przyciągając wycieczki szkolne. Słowem: normalka. Nagle Olaf mówi: „Magda, ja właściwie lubię turystów…” I co ja miałam na to powiedzieć? Zachował się jak… zachwycone pozorami świata dziecko. No i jak mieszkaniec Nowego Świata, a nie zblazowanej Europy. I było to doskonałe podsumowanie jego podejścia do sztuki, do cytatów, ciągłych zapożyczeń, do jego „dziecięcej” fascynacji obrazami.
Pomyślałam sobie, że Olaf w podobny sposób potraktował także pewien, wyrazisty kontekst własnej wystawy w Bunkrze. Jako egzotykę, nie mającą większego znaczenia. To znaczy, jeśli ma, to jest nasza sprawa, a nie artysty. Potraktował z nonszalancją samego Kantora! Otóż, koncepcją wystawy, jest prowizoryczne (ale bardzo przemyślne) ustawienie przestrzeni, Olaf zbudował jakby labirynt, jakby przestrzeń magazynową, notabene, o uroku lekko teatralnym, a budulcem były mu skrzynie do przewożenia dzieł sztuki. Skrzynie te zostały wypożyczone z Cricoteki, mają na sobie wiele znaków, napisów, tytuły dzieł Kantora, do których zostały przeznaczone. Tłumaczenie Olafowi, jak silnym kontekstem jest Kantor w Polsce i w Krakowie nie na wiele się zdało. Mówił, że to jeszcze lepiej, bo jego sztuka też jest teatralna.
Tymczasem, kontekst igrania z kulturą popularną, stworzony przez Olafa okazał się tak silny, że właściwie nikt nie zwraca uwago na Kantora! Zdumiewające. Kantor się zestarzał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz