11.4.11

To znowu ja!


Drodzy Czytelnicy, 

Bardzo przepraszam za milczenie, jakim raczyłam Was od stycznia tego roku. Zrobiłam sobie przerwę od bloga, ale widzę, że moje archiwalne zapiski wciąż wzbudzają Wasze zainteresowanie, co daje mi podnietę do powrotu. 

Przerwa wynikała z większego projektu związanego z pisaniem, w który byłam zaangażowana, a który wymagał ode mnie całkowitego poświęcenia uwagi. Z czasem zapowiem jego rezultaty na blogu. 

W czasie kiedy nie pisałam, działo się wiele. Na razie wspomnę o warsztatach z creative writing. Dzięki Galerii Labirynt w Lublinie już po raz trzeci miałam okazję spotkać się z osobami, które są zainteresowane krytyką sztuki. Warsztaty umożliwiają spotkanie z ludźmi, którzy mają zdolności literackie i pragną wypróbować swoje siły w pisaniu. Przygotowując się do zajęć i prowadząc je zorientowałam się z jednej strony w niezwykłym potencjale tkwiącym w młodych ludziach, o ich gotowości do kontaktu ze sztuką współczesną, z drugiej zaś strony o tym, że studia humanistyczne nadal nie dają ich uczestnikom umiejętności praktycznych (mówiąc oględnie). Jest także i trzeci aspekt sprawy oraz przyczyna popularności moich zajęć: krytyka sztuki to w Polsce teren niezwykle zaniedbany. 

Można długo wyliczać czego nie ma. Ograniczmy się do kilku najbardziej dotkliwych braków: nie ma więc historii polskiej krytyki sztuki – ani w całości, ani tej najnowszej od przełomowego roku 1989. Nie ma wydań zbiorowych tekstów najznaczniejszych postaci wśród krytyki, nie ma opracowań najważniejszych problemów, nad którymi krytycy debatowali. Skoro wśród ludzi piszących o sztuce brak świadomości ich bezpośrednich poprzedników, trudno się dziwić, że nie istnieje tutaj ani ciągłość, ani tradycja, ani jakaś ogólniejsza refleksja po co w ogóle krytyka istnieje, żadnych wizji uprawianej dyscypliny.
 
Z tych wszystkich zaniedbań na dobre zdałam sobie sprawę przygotowując się do warsztatów. I wspominam o nich nie po to, by narzekać, lecz raczej po to, by zmobilizować siebie, moich warsztatowiczów i czytelników do zapełniania białych plam. 

Warsztaty z pisania tekstów o sztuce same w sobie są dla mnie świetnym doświadczeniem i okazją do przemyślenia tego, co ja sama robię jako krytyk (a raczej krytyczka), po co i jakich narzędzi do tego używam. Być może urodzi się z tych doświadczeń i przemyśleń coś większego, na razie zachęcam do odwiedzania bloga młodych krytyków w Lublinie, gdzie można znaleźć teksty z nie tylko z lokalnego podwórka: http://bil-art-teksty.blogspot.com/