3.3.15

I had a farm in Africa

Krytyka sztuki jest tworzeniem literatury. Także i ją – sztukę słowa – obejmuje prawo pisania
Kiedy poznaję jakąś książkę i chcę zbadać czy mi na niej zależy, czytam pierwsze zdanie i ostatnie.
Właśnie przeczytałam książkę Joanny Bator „Wyspa łza”. Tak jak w przypadku „Chmurdalii" nie widzę powodu do jej stworzenia. Uderza mnie także styl autorki. Otóż, wyczuwam w nim przekonanie, że „pisanie”, czyli bycie pisarką przez duże "P", to pisanie kwieciste i zawieranie w każdym właściwie zdaniu porównań, parafraz, językowych ekwilibrystyk. Im bardziej wymyślnych, tym lepiej. Typu wielokrotnie już cytowane „chilli ostre jak seks”.
Rozmawiałam z moją mamą. I ona przytoczyła z kolei zdanie mojej siostry-tłumaczki (świetnej). Monika za najgenialniejsze (zapewne sama nazwałaby to w sposób o wiele bardziej wymowny i prosty) rozpoczęcie opowieści uważa „I had a farm in Africa”. Co mogę dodać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz