2.2.08

Bolonia: Mambo: Ontani






Luigi Ontani, 24 Ore, 1975, prace wybrane z cyklu 24 foografii, własność artysty
***

Jeszcze jedna wystawa w Mambo, najbardziej udana i interesująca wystawa indywidualna w bolońskim muzeum.
Pokazując retrospektwę Luigiego Ontaniego instytucja ta spełnia swoje zadania: pokazuje artystę lokalnego, ale takiego, którego twórczość daleko wykracza poza tę lokalność. Dodatkowo przywraca go życiu artystycznemu, w nowym kontekście, ale przy powracającym zainteresowaniu sztuką lat 70., kiedy Ontani debiutował.
Ontani wykorzystuje wiele źródeł inspiracji: kulturę Dalekiego Wschodu (przede wszystkim teatr), rozmaite tropy związane z okultyzmem. Wyrasta z body artu, z traktowania swojego ciała i wizerunku jako obiektu performatywnego. Jego sztuka nabywa, poprzez nagromadzenie odniesień i cytatów do przeróżnych epok z kultury, cech synkretycznej mozaiki, której spoiwem jest wizerunek Ontaniego. Natrętna obecność artysty w każdej pracy, za każdym razem w innym, ale przemyślanym do najdrobniejszego szczegółu, wcieleniu, jest męcząca i każe myśleć o o jakiejś obsesyjności.
Ontani występuje np. jako antyczna herma, jako postacie z rozmaitych mitologii - począwszy od starożytnych, po nowożytne i nowoczesne mitologie herosów, artystów czy postaci nauki. Obecność we wszystkich pracach, gra z własnym wizerunkiem, nie sprowadza się oczywiście do stworzenia sobie hermetycznej teorii o tym kim jest artysta i jaka jest jego rola. Ontani ma obsesję panowania nad wizerunkiem, kontrolowania go poprzez występowanie w nim.
Cała ta sztuczność i karnawał, jaki wnosi, lub po prostu maskarada męskości, mówi także o chybotliwości i słabości podmiotu, a także o głębszym ukrywaniu się; ukrywaniu, które przykrywa teatralizacja. tak więc mamy tu do czynienia z dwoma poziomami ukrywania się czy maskowania.
Jest to więc słabość podmiotu, którego tożsamość jest podkopana w samych jej podstawach.
tak dzisiaj interpretuję męczącą, obsesyjną, narcystyczną działalność Luigi Ontaniego.

1 komentarz:

  1. Kurczę, ale dużo piszesz ostatnio w tej Bolognese i jak dobrze. O zupełnie nieznanych ludziach, nieznanym mieście, jesteś tam krótko, a już tyle wiesz. Jakby świat był mały - i różny, i podobny, i kod można odczytać przy odrobinie wysiłku ,i dobrej woli, przez siebie, przez swój sejsmograf. Wracasz już? Jutro? Bedę czekać z kwiatami. Tylko o której godzinie? Nieznajomy, ze Starowiślnej ulicy spod 66.

    OdpowiedzUsuń