25.11.08

Jeszcze o kuratorach

W „The Arts Newspaper” znalazł się ostatnio tekst zapowiadający odrodzenie zawodu kuratora muzealnego. Autor powołując się na przykłady zatrudnienia dwóch kuratorów – od tkanin w Metropolitan Museum of Art w Nowy Jorku i od starych mistrzów w National Gallery w Londynie. W tekście piszą, że – co prawda – nie czas jeszcze, żeby mówić o powszechnej reakcji przeciwko trwającej dwie ostatnie dekady obsesji „muzeum MBA”, ale można rozprawić się z dwoma rozpowszechnionymi poglądami na temat kuratorów.

Pierwszym nieporozumieniem byłoby uważanie, że kuratorzy mają wąską wiedzę, że specjalizują się tylko w jakimś polu i są tylko od tego specjalistami. Tymczasem kurator powinien mieć wiedzę rozległą, powinien nie tylko wiedzieć np. o tkaninach, czyli sposobach ich tkania, ale i powinien wiedzieć o literaturze danego okresu, o historii gospodarczej, społecznej, politycznej, powinien znać ikonografię itd. Słowem – poszukiwani są kuratorzy-erudyci, amatorzy, czyli miłośnicy kultury w dawnym sensie, a nie technokraci.

Nieporozumieniem nr 2 jest to, że kuratorzy może i są niegłupi, ale są z natury niezdolni do zrozumienia zarządzania i nie można przydzielać im najwyższych funkcji w instytucjach. Tymczasem, kuratorzy są wszechstronni i w tym drugim sensie.

Stwierdzenia te stosują się i do kuratorów galeryjnych. Skłaniałabym się jednak raczej do popierania pierwszego punktu – kurator musi znać się prawie na wszystkim, powinien czytać poezję i książki naukowe (w tym niekoniecznie humanistykę), jednak co do zarządzania mam pewne wątpliwości. Nie da się pogodzić obowiązków kuratora i głównego dyrektora. Jedno i drugie za bardzo wymagające, pochłania za wiele energii.

Co do wszechstronnej orientacji w kulturze i posiadania zainteresowań, wydaje mi się, że to słaby punkt polskich kuratorów. Pamiętam, kiedy odwiedziłam Jerzego Ludwińskiego w Toruniu, widziałam u niego książki o współczesnej fizyce, z kolei Hans Ulrich Obrist czyta poezje Miłosza. Czy nasi kuratorzy czytają? Pewnie ważniejszym pytaniem jest czy mają na to czas w swoim zabieganiu przy mizernych pensjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz