1.9.07

Pewna włoska gazeta




Niedługo przyjeżdża do Krakowa Adrian Paci.

Robię mu w Bunkrze Sztuki wystawę – przedostatnią z cyklu Transkultura.

Zastanawiam się na czym polega popularność sztuki Adriana? Jej znaczenie dla ludzi Zachodu? Jej wyznacznikami są bowiem empatia i emocjonalny autentyzm. Na drugim miejscu dopiero dałabym tak łatwo dostrzeganą u niego biografię, jest to gra z nią, jednocześnie wykorzystywanie oczekiwań art worldu względem przybysza z Albanii (wszystkie te łzawe historyjki o emigracji) i rzeczywiste bazowanie przez Adriana na własnej tradycji.

Oczywiście, emigracja przysłużyła się artyście – bo dzięki niej mógł zyskać dystans do swojego języka. Mógł zatem wykorzystać w sposób twórczy pewną przestarzałość języka artystycznego, którego wyuczył się w Albanii. Świadomie odwołuje się do elementów własnej tradycji, takich jak: znaczenie rodziny i kręgu krewnych, obecności sacrum w codziennym życiu.

Nie chcę snuć tutaj rozważań na ile to jest pozą artysty, który dostał się w zachodni obieg sztuki i odpowiedź na zapotrzebowanie rynku, na ile zaś jest to autentyczne. Bo co to właściwie znaczy "autentyczne"? Jeżeli byśmy zaś próbowali definiować zachodni idiom sztuki, to doszłoby do jakiegoś absurdu: nie tylko tak doskonały i odświeżający ten idiom artysta jak Paci nie miałby tu dostępu, ale i wielu innych, także i z Polski.

Chciałabym wspomnieć o pewnej pracy Adriana: That was not a performance. Paci odkrył pewnego razu w gazecie zdjęcie. Gazeta jest dziennikiem, popularnym w północnych Włoszech. Zdjęcie zaś znalazło się tam niezależnie od woli Paciego. Otóż, widać na nim tłum ludzi. Mają to być Albańczycy czekający w dużym tłumie przed urzędem w Mediolanie, starając się o uzyskanie pozwoleń na pobyt we Włoszech bądź o ich przedłużenie.

Traf chciał, że tuż przed przypomnieniem sobie tego zdjęcia, oglądałam katalog z documenta 2002. Doskonała wystawa, świetny katalog, przypominający o wydarzeniach na świecie: na jego początku zestaw fotografii reportażowej jak z World Press Photo. Były tam też zdjęcia okrętów, dosłownie oblepionych uciekinierami z Albanii, przybywającymi do Bari.

Sam Paci zdjęcie, na którym znalazł się on sam, znalazł przypadkiem. Fragment tekstu, do którego odnosi się fotografia, mówi o separatystycznych tendencjach Italii, cytowany jest przedstawiciel Lega Nord, który mówi o oddzieleniu Padanii od reszty Półwyspu Apenińskiego i o restrykcyjnej polityce wobec uchodźców.

Ciekawa jestem co sądzi o Włoszech Adrian Paci, osiedlony w tym kraju od 1997 roku. Znalazł tutaj pracę na uniwersytetach w Bergamo i w Wenecji. Czy pomogły mu w rozwoju artystycznym, czy coś dały, ułatwiły? W wielu swych pracach (malarskich) Paci odnosi się do Pasoliniego i jego stosunku do religii. (Sam Pasolini jednak miał krytyczne spojrzenie na religię, a Chrystusa widział jako działacza społecznego).

Jeśli jednak chodzi o karierę artystyczną, nie jestem taka pewna. Paci należy bowiem do grupy artystów z Albanii, którzy skorzystali z wolności, uczestniczył w Biennale w Tiranie, współpracował z wybijającymi się wtedy kuratorami, głównie z Edi Muką. Paci i tak moim zdaniem by się wybił, jak Anri Sala czy Sislej Xhafa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz