„A–Z public limited editions” jest projektem o którym opowiedziano mi w Szwajcarii.
Z sieci można sobie załadować prace znanego artysty. Nie ma tutaj oryginałów, cały dowcip polega na tym, że każdy, kto sobie ściągnie egzemplarz tego projektu, zyskuje coś, co jest równoważne oryginałowi, ale nim nie jest. Cały ten projekt polega na tym, że istnieje mnóstwo tak zwanych oryginałów, tyle ile razy ściągnięto poszczególne prace, zdjęcia czy rysunki ze strony internetowej. Tak więc, znika tutaj kwestia unikalności – wszystko to już przerabiane wielokrotnie w sztuce najnowszej. Ściągnięte prace nie są kopiami, replikami, są raczej klonami oryginału, który nie istnieje: matrycy, która dała mu początek.
Projekt warto zareklamować, bo znaleźli się tam świetni artyści, w siódmej edycji wystąpił np. Nedko Solakov, a w następnej, ósmej – Adrian Paci. Paci poświęcił swoją edycję swemu ostatniemu filmowi, zrealizowanemu w San Diego. Podobna siła obrazu, co w „Turn on”. Postacie na opuszczonym lotnisku, czekające w bezruchu na schodkach prowadzących do samolotu, lecz samolotu nie ma.
Projekt ma charakter artystycznego zina, w całości zagospodarowanego przez danego artystę. Można go ściągać w pdfie tylko przez określony wycinek czasu. Potem przechodzi do archiwum.
Jedną z autorek pomysłu na „A–Z” jest Mirjam Varadinis pracująca w Kunsthausie w Zurychu. No właśnie, projekt powstał tam właśnie, w mieście galerii, w sercu komercji, jako rodzaj odtrutki na nią pewnego zdystansowania się, zdobycia luzu w stosunku do powszechnie akceptowanych, ale jednak za sztywnych hierarchii tego, co ma wartość, bo się sprzedaje i co nie ma wartości handlowej – jak powiedziała mi Mirjam.
Adres projektu: www.azple.com/
Z sieci można sobie załadować prace znanego artysty. Nie ma tutaj oryginałów, cały dowcip polega na tym, że każdy, kto sobie ściągnie egzemplarz tego projektu, zyskuje coś, co jest równoważne oryginałowi, ale nim nie jest. Cały ten projekt polega na tym, że istnieje mnóstwo tak zwanych oryginałów, tyle ile razy ściągnięto poszczególne prace, zdjęcia czy rysunki ze strony internetowej. Tak więc, znika tutaj kwestia unikalności – wszystko to już przerabiane wielokrotnie w sztuce najnowszej. Ściągnięte prace nie są kopiami, replikami, są raczej klonami oryginału, który nie istnieje: matrycy, która dała mu początek.
Projekt warto zareklamować, bo znaleźli się tam świetni artyści, w siódmej edycji wystąpił np. Nedko Solakov, a w następnej, ósmej – Adrian Paci. Paci poświęcił swoją edycję swemu ostatniemu filmowi, zrealizowanemu w San Diego. Podobna siła obrazu, co w „Turn on”. Postacie na opuszczonym lotnisku, czekające w bezruchu na schodkach prowadzących do samolotu, lecz samolotu nie ma.
Projekt ma charakter artystycznego zina, w całości zagospodarowanego przez danego artystę. Można go ściągać w pdfie tylko przez określony wycinek czasu. Potem przechodzi do archiwum.
Jedną z autorek pomysłu na „A–Z” jest Mirjam Varadinis pracująca w Kunsthausie w Zurychu. No właśnie, projekt powstał tam właśnie, w mieście galerii, w sercu komercji, jako rodzaj odtrutki na nią pewnego zdystansowania się, zdobycia luzu w stosunku do powszechnie akceptowanych, ale jednak za sztywnych hierarchii tego, co ma wartość, bo się sprzedaje i co nie ma wartości handlowej – jak powiedziała mi Mirjam.
Adres projektu: www.azple.com/
hej, trafiłam tu zuppełnie przypadkiem, i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńnie wiem czy mnie kojazysz, jestem znajomą jarka, z famy, kiedyś rozmawiałyśmy przez telefon, apropo's jakichs bunkrowych projketów apropo's swięta kobiet:)
pozdrawiam serdecznie,
mysle, ze wroce tu jecsze nie raz, agata dębicka
www.agde.blox.pl